piątek, 1 marca 2013

Rozdział 17

17. Nie, nie płakałam, już nie.

Łukasz
        Następnego dnia Oliwii nie było już w kościele. Gdy zapytałem jej rodzinę, co się stało, odpowiedzieli tylko, że wróciła już do Moskwy. Wydało mi się to nieco dziwne, ale nie chciałem ich martwić. Ja do Rosji wróciłem w czwartek wieczorem, po uprzedniej wizycie w Trydencie. Nie zrobiłem tego, co obiecałem Oliwii. Nie porozmawiałem z Agnieszką, a nawet gorzej, spaliśmy ze sobą przed moim wylotem. Na dodatek moja żona powiedziała, że całkiem prawdopodobne, iż już w styczniu dostanie wizę i będzie mogła przyjechać do mnie i zostać do końca sezonu. A ja, jak ten pantoflarz z najgłupszych dowcipów, powiedziałem tylko, że bardzo się cieszę i nie mogę doczekać. Tylko ja jestem takim idiotą, żeby ranić dwie kobiety jednocześnie.
       O swoim przyjeździe nie informowałem ani Oliwii, ani Bartka, bo nie byłem pewien, czy oni aby na pewno wrócili. Z lotniska przyjechałem taksówką. W kuchni paliło się światło, więc któreś z nich faktycznie musiało już wrócić. Wszedłem do mieszkania, a z kuchni dochodziły odgłosy dobrej zabawy. Jak się okazało, Oliwia próbowała nauczyć Bartka robić naleśniki.
- Dzień dobry, państwu – powiedziałem, wchodząc do pomieszczenia.
- O, Łukasz! Cześć. Zjesz z nami naleśniki? – zapytał Bartek, a Oliwia za wszelką cenę unikała mojego spojrzenia.
- Ty je robiłeś? Nie są przypadkiem zatrute?
- No wiesz co?! – oburzył się Kurek.
- Nie są, przypilnowałam naszego mistrza patelni, żeby niczego nie spieprzył – uspokoiła mnie Morawska, a to, że się odezwała, wlało mi do serca trochę nadziei.
       Siedzieliśmy w salonie i zajadaliśmy Bartkowe naleśniki, które wbrew pozorom były jadalne i nawet całkiem smaczne. Nie rozmawialiśmy o niczym konkretnym, od czasu do czasu nabijaliśmy się z idiotycznego show w telewizji, aż w końcu Kurek postanowił przeprowadzić wywiad środowiskowy.
- Co tam u Agnieszki? – zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki.
- W porządku – odpowiedziałem zdawkowo, nie chcąc się zagłębiać w temat.
- A jak święta? Wiesz, ja zawsze chciałem spędzić święta we Włoszech! Tam to dopiero musi być ciekawie!
- Nie spędziłem świąt we Włoszech – przecież nie będę mu kłamał w żywe oczy, gdy obok jest Oliwia.
- O! A gdzie? – dopytywał dalej. Jakby go to w ogóle interesowało!
- W Sulechowie.
- W Sulechowie? Oliwia też tam była, spotkaliście się? – Bartek był coraz bardziej wścibski. Kątem oka widziałem, jak Oliwia gromi go wzrokiem i posyła złowrogie spojrzenia.
- Tak, spotkaliśmy się… - powiedziałem speszony. Czułem się jak na jakimś przesłuchaniu.
- O, to fajnie, czyż nie?
- Tak, cudownie…
- Dobra, Bartek, daj już spokój – rozkazała Oliwia.
- Sorki, Łukasz, poniosło mnie. A tak z innej beczki. Co robimy z Sylwestrem?
- Robimy? – zapytałem zdziwiony, wyraźnie akcentując ostatnią sylabę.
- No, a dlaczego nie? Zróbmy jakąś imprezę – zaproponowała Oliwia.
- Skoro bardzo chcecie…
       I tak oto doszliśmy do wniosku, choć ja miałem w tym najmniejszy udział, że ostatni dzień roku spędzimy w towarzystwie swoim i kilku innych siatkarzy Dynama, koleżanek Oliwii i ja zaprosiłem też kilku wolnych strzelców z mojej drużyny. Zapowiadała się całkiem ciekawa impreza.


Oliwia
        Myślałam, że imprezą będę musiała zająć się sama, ale „moi” mężczyźni stanęli na wysokości zadania i cały czas służyli mi pomocą. Bartek ambitnie uczył się gotować i piec ciasta, a Łukasz zajął się sprzątaniem i dekoracjami. Trudno powiedzieć, jak wyglądały wówczas nasze relacje. Praktycznie w ogóle nie rozmawialiśmy na osobności, a jeśli już to o sprawach związanych z Sylwestrem, o spotkaniu w Sulechowie nikt nie wspomniał ani słowem, a już na pewno nie o ostatniej rozmowie. Widziałam jednak, że Łukasza coś gryzie i miałam wrażenie, że coś przede mną ukrywa, coś, co mogłoby mnie rozzłościć. Ale mnie wtedy już chyba nic nie mogło rozzłościć. Jego niezdecydowanie i puste obietnice wystarczyły, żeby podnosić mi codziennie ciśnienie. Wtedy też zaczęłam naprawdę doceniać Bartka i pomoc, którą mi dawał. Był wręcz nieoceniony. Wtedy, w Nysie, jego słowa mocno na mnie podziałały. Może faktycznie wmawiam sobie, że kocham Łukasza, bo już się do tego przyzwyczaiłam i nie chcę przed nikim innym otworzyć serca?
       W ostatni dzień roku, około osiemnastej, wpadłam do łazienki i stroiłam się, sama nie wiem dla kogo. Wyszłam w granatowej, krótkiej sukience, z dosyć mocnym, wieczornym makijażem i chęcią zapomnienia o kłopotach. Pierwszy zobaczył mnie Bartek i bez żadnych ceregieli powiedział, że wyglądam zajebiście, a ja skwitowałam to tylko słodkim śmiechem. Łukasz był dużo bardziej wykwintny, bo to, że pięknie wyglądam, oznajmił mi w mojej sypialni, gdzie zakładałam biżuterię. Założył mi również naszyjnik, który kilkanaście dni wcześniej sam mi podarował.
- Przetańczyć z tobą chcę całą noc – zaczął mi nucić do ucha – i nie opuszczę cię już na krok.
       Wtuliłam się w niego jak małe dziecko i pragnęłam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Jego ramiona były dla mnie ukojeniem, choć tak często zadawały mi ból.
- Chyba ci się to nie uda – stwierdziłam, gdy już przestał śpiewać.
- Masz mnie za aż takiego nieudacznika? – zapytał zdziwiony.
- Większego, niż ci się wydaje – prychnęłam.
- Ej, Liwka, co się stało?
- Jak długo będziesz udawać, że wszystko jest w porządku? Dobrze wiem, że w ogóle z nią nie rozmawiałeś. Nie zdziwiłabym się nawet, gdybyś się z nią jeszcze przespał – powiedziałam nieświadomie, a jego mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. – Nie… Nie mów mi, że…
- Co miałem zrobić? Przecież to moja żona…
- Trzeba było powiedzieć, że masz okres – kpiłam z niego, bo tylko to mi zostało. Złapał mnie za dłoń i próbował uspokoić. – Nawet mnie nie dotykaj! – natychmiastowo mnie puścił, ale nadal stał na środku pokoju. – Wiesz, to nawet nie chodzi o to, że się z nią przespałeś, tylko o te twoje puste obietnice i kłamstewka. Gdybyś naprawdę mnie kochał, to już dawno byś się z nią rozstał! A teraz wyjdź – wskazałam na drzwi, a on posłusznie opuścił moją sypialnię
       Do rozpoczęcia imprezy zostało pół godziny, a ja byłam w totalnym amoku. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nie, nie płakałam, już nie. Po prostu myślami błądziłam gdzieś w chmurach. Z tego staniu ocknęłam się dopiero, gdy poczułam czyjeś dłonie oplatające mnie szczelnie i przyciągające mocno do torsu osobnika, który śmiał zakłócić mój spokój. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum, były tak zupełnie inne od Łukaszowych. Cały Bartek był tak zupełnie inny od Żygadły. Kurek miał w sobie tę spontaniczność, młodzieńczą fantazję i naiwną wiarę w dobroć całego świata, a jednocześnie był pewny siebie i potrafił walczyć o swoje. Niejednej kobiecie potrafił zaimponować, a przy mnie był w jednym z najtrudniejszych momentów w moim życiu.
- Nie przejmuj się, jestem przy tobie – szepnął czule i pocałował mnie we włosy.
        Wtuliłam się jeszcze mocniej w jego ramiona i starałam się uspokoić rozkołatane serce. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w jego czy, ich błękit był niesamowicie głęboki, porywał mnie samym spojrzeniem. Po chwili delikatnie przejechał dłonią po moim policzku, co najdziwniejsze, przeszły mnie przyjemne ciarki. Do tamtej pory reagowałam tak tylko na dotyk Łukasza. Przymknęłam na moment powieki, a zaraz potem poczułam miękkość jego ust i ciepło z nich bijące. Całował mnie powoli i delikatnie, jakby bał się odrzucenia lub nie był pewien tego, co robi. Oddałam ten pocałunek z dużo większą zachłannością, sama nie wiem czemu. Gwałtownie się od siebie oderwaliśmy, posyłając sobie speszone spojrzenia i wyszliśmy z sypialni, żeby rozpocząć szampańskiego Sylwestra. Był tak szampański, że praktycznie nic z niego nie pamiętam. Upiłam się jak nigdy. Film urwał mi się gdzieś o pierwszej w nocy, co było potem, nie mam bladego pojęcia. Obudziłam się w samej bieliźnie, w łóżku Bartka, z jego ręką na brzuchu i oddechem pieszczącym kark. Chyba nieco inaczej miał wyglądać poranek Nowego Roku.

~*~
Jest piątek, są i oni. Nie powiem Wam, co będzie dalej, bo wszystko pryśnie. Każdy z Was ma swoje sympatie i antypatie w tym opowiadaniu, ale zakończenie jest raczej bardzo przewidywalne. Nie mam ostatnio czasu i siły na jakieś mądre wywody, więc zostawię Was z tym wszystkim samych. A ja zostanę z przeświadczeniem, że zaczynam świrować do reszty.
Commi

32 komentarze:

  1. Sprawa właściwie jest prosta,to Łukasza kocha,nie Bartka. Tylko, że to właśnie ten drugi jest wolny...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Domyślam się, jak się skończy. No cóż...
    Łukasz to dupa, po prostu. Ale Bartek jest OK. STanął na wysokości zadania :) I może nie będzie ranił Oliwii?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę walnąć Łukaszem o ścianę, natomiast Bartkowi bijemy brawo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Normalnie mam teraz ochotę potraktować Łukasza prawym sierpowym, nie żartuję. To co ten facet wyprawia to przechodzi wszelkie pojęcie. Albo Agnieszka albo Oliwia albo żegna się z jedną i drugą panią, i zaczyna swoje życie na nowo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że Liw będzie z Bartkiem:) Lubię go w tym opowiadaniu.. a nie... ja go zawsze lubię! :) A na Łukasza szkoda mi słów po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo ^^ jak słodko na końcu i ja chce żeby była z Bartkiem, bo jest bardzo pozytywną osobą w twoim opowiadaniu, a Żygadłę też bardzo lubiłam, ale po tym co zrobił stracił w moich oczach;/ najważniejsze żeby Liw była szczęśliwa, a Bartek pewnie jej to zapewni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Łukasz zachowuje się jak prawdziwy dupek. Rani Oliwię, a przy okazji Agnieszkę, typowy facet. A Bartek? On jest zupełnie inny. I to mi odpowiada! Mam nadzieję, że Oliwka zostanie z Bartkiem i będą szczęśliwi, a ten pomoże jej zapomnieć o tej chorej miłości do Łukasza. ;)
    Takie moje małe wywody na ten temat. ;)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy zarzucają Łukaszowi całe zło, lecz on przecież nie jest w łatwej sytuacji. Jak mógłby zostawić tak nagle kobietę, która tyle zmieniła w jego życiu? A Bartek taki święty? Powiedział, że nie zrobi tego Żygadło i nie będzie się wiązał z Oliwią. No, wiązał, bliżej się "zadawał" z nią. A Oliwia nie powinna naciskać też. A do tego, rozbudziła w nim znów uczucie do niej, a tu nagle przyjmuje słowa Kurka, że się do niego przyzwyczaiła i co? Teraz nagle się od niego odwróci jak kazała mu zerwać z jego żoną? Cholera, z mojego punktu widzenia, to Łukasz jest w tej chwili najbardziej poszkodowany.
    Miłego wieczoru. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, nie, nie, Kurek, go out! Nie mieszaj w głowie Oliwii, już wystarczającą marmoladę ma dzięki rozgrywającemu. Mam nadzieję, że to tylko wykorzystanie okazji, jaką był Sylwester.
    Och, Łukasz, z takim zapałem i podejściem do sprawy to ty stoczysz się na samo dno nie tylko psychicznie, ale i również w oczach Agi i Liw. Tak się po prostu nie robi. Wóz albo przewóz, na coś zdecydować się trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaskoczę cię! Uwielbiam Bartusia w tym opowiadaniu. Biedak, najmniej zawinił, a najwięcej w tej Rosji znosić musi. Nie umniejszając problemom Liwki, naturalnie, ale to Bartek boryka się z uczuciami swoimi, ich i na dodatek z całym zamieszaniem wokół tego.
    Żygadło to jest dziwny, ja ci powiem. Rozumiem, że nagłe zerwanie z żoną jest trudne, ale, cholibka!, Oliwia nie będzie czekała na niego do śmierci! Z jego zapałem to Liwkę robaki w trumnie zjedzą, a Agnieszka dalej będzie nieświadoma jego uczuć!
    Mam nadzieję, że nie skrzywdzisz mi BARDZO Bartusia. Bo ja ciebie znajdę, ty wiesz! :D
    No cóż, pozostaje mi czekać do wtorku na dalsze losy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Eh sama już nie wiem co mam myśleć o Łukaszu. Fakt nie jest w łatwej sytuacji, ale jeżeli na prawdę kocha Oliwię powinien wreszcie to udowodnić. A co do Bartka to go lubię. Jest przy Oliwi w trudnych dla niej chwilach. A to jest ważne. Nie wiem jak będą wyglądać teraz ich relacje. Może ta ich wspólna noc noś zmieni po miedzy nimi? Mam tylko nadzieje, że nie na gorsze.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Obwieszczam koniec świata, po tym rozdziale totalnie i bez końca pokochałam twojego Bartka :) To się dzieje u mnie bardzo rzadko, a tu proszę jednak pan Kurek dzięki tobie mnie do siebie przekonał. Jeszcze trochę i zacznę kibicować by Low wybrała jego zamiast Łukasza. Jego nie rozumiem za grosz. Dojrzały facet a zamiast wyplątać się z kłopotów to dalej w nich siedzi. Nie pogadał z Agą za co u mnie duży minus, do tego się z nią przespał pokazując jej że nadal jest dla niego najważniejsza. To nie tak miało być. Cholernie mnie ciekawi jak Łukasz przeżył tego Sylwestra widzą pewnie jak Oliwka spędza go z Bartkiem a nie z nim

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh. To pewne było, że prędzej czy później Bartek nie wytrzyma i pocałuje Oliwię. Nie wiedziałam tylko, że jej będzie się to podobało. Nie chcę żeby dziewczyna skrzywdziła Kurka, bo on na to nie zasługuje. Mam nadzieję, że Liwii nie przyjdzie do głowy bycie z Bartkiem w związku tylko po to by zapomnieć o Żygadło.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z Bartkiem Oliwia będzie szczęśliwsza. Mam tylko nadzieję, że nie odwalisz żadnego numeru, że trenerka wybierze Żygadłę, który w jakiś sposób postawi na swoim. Zbyt dużo już przez niego wycierpiała, jej też należy się odrobina szczęścia, które da jej Bartek. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Będę kurewsko szczęśliwa jeśli na końcu Łukasz zostanie sam, a Oliwia będzie z Uszatym. Albo też niech będzie sama, wszystko byleby nie była z Łukaszem, bo w tym opowiadaniu jest tak irytującą postacią, że mam go dość. Rani dwie kobiety, nie może się zdecydować i nie jest przy tym słodki. Obiecuje gruszki na wierzbie :D. Czekam, czekam na dalszą część bo mnie intryguje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisanie za każdym razem, że Łukasz zachowuje się jak idiota chyba nie ma sensu. A teraz to wszystko robi się coraz bardziej pogmatwane. Oby tylko w tym wszystkim za bardzo nie ucierpiał Bartek. Wystarczy, że ci dwoje nieźle się męczą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nadzieję, że Oliwia zostanie przy Bartku!Puste obietnice Łukasza już raczej nic nie dadzą.Czekam na kolejny i zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Łukasz to egoista. Muszę go trochę pojechać. Zachowuje się jak gimnazjalista. W ogóle nie myśli o innych, ba! Rani dwie bliskie mu kobiety. Po prostu nie rozumiem i nie zrozumiem jego postępowania. Wyczuwam sytuację konfliktową pomiędzy tą trójką, zwłaszcza, że Bartek chyba zakochał się w naszej Oliwce. Nie będą mieli łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj ten nasz niezdecydowany Łukasz. Mam nadzieję, że jednak Oliwia poczuje coś do Bartka.
    Czekam na następny.;D
    Zapraszam na: http://szczesliwyset.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Trójkąt pierwsza klasa. No właśnie, podstawowe pytanie, kto ucierpi najmocniej?

    OdpowiedzUsuń
  21. Normalnie już nie mam słów do Łukasza. Niech, że on się w końcu ogranie. Co do Bartka to jest obok i coraz bardziej zyskuje. Tylko pytanie co się stało pomiędzy nimi sylwestrowej nocy i czy teraz żadne z nich nie będzie żałować jeżeli stało się to co się stało :D Normalnie piszę tak po polsku, że nawet Piotra Żyłę przeskakuje :P
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. nie no teraz to Łukasza bym zabiła gołymi rękoma:/ ale coś tak czułam, że tak będzię:/ Liwka niech bierze się za Bartka w końcu poczuła przy Nim to czego oprócz Łukasza wcześniej nie czuła...od tego rozdziału Im kibicuję :D
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Łoeesuu, już mi się myli. Wolę Bartka, tak raczej.

    OdpowiedzUsuń
  24. A dlaczego ja dalej żyję w przeświadczeniu, że to tylko taka zabawa Bartkiem? Jakieś odepchnięcie od siebie Łukasza? Może przestanę myśleć, bo to mi kompletnie nie wychodzi. Dla mnie bardziej pasuje Kurek u jej boku, w końcu nie krzywdzi, jest oparciem. Rozumie i troszczy się, ale to do Łukiego ostatecznie należy jej serce i od tak tego nie pozostawi.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie no Łukasz jak będzie tak robił to nie będzie miał ani Olivia, ani Agnieszki, ale to może i dobrze. W końcu nikogo by nie ranił, nie oszukiwał. Szkoda mi Livki. Ona cały czas cierpi, ale może to się zmieni. Bartek staje się jej coraz bliższy, więc może coś z tego będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak uważam Bartosza Kurka za absolutnie bezpłciowego osobnika to dla Liw jest lepszym partnerem niż Łukasz. Przynajmniej jest wolny i potrafiłby oddać jej się cały. Boszsz nie wierzę w to co napisałam! Ona pocalowała Kurka! Fuj!

    OdpowiedzUsuń
  27. Kurcze co za rozdział ,Łukasz to jakieś ciepłe kluchy a Bartek :> MM :) Może lepiej będzie jak Liv będzie właśnie z nim ,znaczy sie z Bartkiem :) Pozdrawiam i Zapraszam do siebie pieprznieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Znając życie to Liw teraz ucieknie zrani przy tym Bartka Łukasz z Bartkiem się pokłócą a na koniec Hepi End tylko nie wiem z którym u boku ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Przyznam, że bardzo kibicuję Bartkowi i Liwce :) Lubię Łukasza, ale w tym wypadku niesamowicie nawalił. A Bartek? Bartek jest cierpliwy, mądry i zawsze służący dobrą radą. No nic tylko się zakochać :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Bartek, chłopcze, opamiętaj się! Co on wyprawia? Przecież dobrze wie, że serce Oliwii jest zajęte przez Łukasza, więc na własne życzenie pcha się w kłopoty :/ Na Łukasza brakło mi właśnie słów, ręce mi opadły, tak ostatecznie. Nie cierpię niezdecydowanych ludzi, a on najwidoczniej boi się podjąć decyzję, bo którąś skrzywdzi i którąś straci, a może chce mieć obydwie jednocześnie? Ciekawa jestem, czy sytuacja zdąży się rozwiązać do przyjazdu Agnieszki do Rosji? Aż boję się pomyśleć, bo by się działo, gdyby ta czwórka zamieszkała razem. Istny cyrk. Łukasz mi działa na nerwy, jakbym mogła, to sama bym mu przyłożyła, aby się wreszcie otrząsnął. To samo Oliwia... W sumie, to chyba się trochę ze sobą nadają. Wiem, że uczucia to nie jest prosta sprawa, ale ona chyba nawet nie stara wyleczyć się z tego, co czuje do Łukasza, tylko dalej w to brnie. Istne pomieszanie z poplątaniem. Każdy każdego rani, ale nikt nic z tym nie robi. A już miałam Bartka za takiego ideała, a tu wyszedł z niego typowy, prawdziwy facet ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Łukasz, ogarnij się, bo jak na razie to ja tego nie widzę w jasnych kolorach... Jak tak dalej pójdzie, to i Oliwia i Agnieszka nie będą chciały mieć z nim nic wspólnego. Mam wrażenie, że to spędzenie nocy z Łukaszem to był jakiś manewr ze strony Agnieszki. Albo chce mu wmówić, że jest w ciąży, bo przeczuwa, że ich związek się sypie, albo zabawiła się z kimś innym, jest w ciąży i chce Łukaszowi wmówić, że to jego... Sama już nie wiem. Bartek, WON MI STĄD! No i po jaką cholerę miesza Oliwii w głowie? Po co mu to? Ja bym sobie pomyślała, że chce on wykorzystać sytuację, że Liwka jest słaba, w rozsypce i kto wie, czy dziewczyna tak sobie nie pomyśli?
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, przepraszam za brak regularności z mojej strony, ale ostatnio tyyyle mam na głowie, że czekam na chwilkę oddechu z utęsknieniem :( Jednak obiecuję poprawę, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Łukasz znowu zawalił całą sprawę, a Kuraś to wykorzystuje ;/ Nie no, ja nie widzę Oliwki z Bartkiem... Ona mi bardziej do Ziomka pasuje.

    OdpowiedzUsuń