wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 18

18. Sam wiesz, że bronią się tylko winni.

Bartek
        Poranek pierwszego dnia roku to niemal zawsze ciekawy moment, nawet dla zapracowanych sportowców. W moim przypadku było podobnie, obudziłem się wtulony w plecy Oliwii, która była prawie naga. Nie byłem jednak poprzedniego dnia na tyle pijany, żeby nie pamiętać, czy coś między nami zaszło. Nie, nie spaliśmy ze sobą. Nie mógłbym jej wykorzystać, szczególnie, że była okrutnie wstawiona. W głowie jednak ciągle tkwił mi nasz pocałunek. Czym on był spowodowany? Przypadek? Pociąg fizyczny? Głębsze uczucia? Zupełnie nie wiem, co mną wtedy kierowało, jednak nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek między nami miałoby być coś poważniejszego. Ona kocha Łukasza, a ja kocham ją, ale jak siostrę. Podczas tego pocałunku nie poczułem niczego wyjątkowego, to chyba znak, żeby lepiej zostało tak, jak jest.
       Leżałem w łóżku i rozmyślałem o tym wszystkim, gdy po chwili Oliwia się przebudziła. Przeciągnęła się jak kot i otworzyła oczy, by pojawiło się w nich ogromne przerażenie. Przykryła się prędko kołdrą i zaczęła głęboko oddychać. Spojrzała na mnie i wydukała:
- My ze sobą nie spaliśmy, prawda?
- Spokojnie, Liwka, nic między nami nie było. Poza tym ty byłaś tak pijana, że nawet nie było możliwości – zaśmiałem się pod nosem, a ona zdzieliła mnie po głowie.
- Bartek, ten pocałunek przed imprezą, ja…
- Przestań, nie ma o czym mówić – uciąłem szybko. – Jesteśmy przyjaciółmi, a to był poryw emocji, wszystko będzie tak, jak było – dodałem po chwili i pocałowałem ją w czoło, a ona odetchnęła z ulgą i posłała mi pokrzepiający uśmiech.
- Nie wiecie może, gdzie… - do pokoju wpadł Łukasz i chciał o coś zapytać, ale, gdy zobaczył nas w łóżku, zamilkł i spojrzał na nas złowrogo. Odwrócił się na pięcie i trzasnął drzwiami.
- Nie pobiegniesz mu tego wyjaśniać? – zapytałem Oliwię.
- Nie mam ochoty z nim rozmawiać, poza tym muszę zacząć myśleć o sobie, prawda?
- Czyżby postanowienie noworoczne?
- Nie pisane, ale chyba tak.
        Kilka minut później wstaliśmy i zabraliśmy się za sprzątanie, Łukasz nam pomagał, ale raczej nie zaszczycał swoim spojrzeniem czy słowem. Chodził struty, co wcale nie było spowodowane kacem czy zmęczeniem. Chyba się przejął tym, co zobaczył rano. Po skończeniu całego zamieszania poszedłem do kuchni, zrobić sobie kawę i chociaż na chwilę odpocząć. To się musiało w końcu stać, trafili na siebie przed łazienką, spojrzeli złowrogo i rozpętała się wojna domowa, której byłem niemym świadkiem.
- Możemy porozmawiać? – zapytał ją Łukasz.
- A mamy o czym? – prychnęła dziko, ale się nie odsunęła.
- Myślę, że tak.
- No, proszę, mów.
- Spałaś z nim – bardziej stwierdził, niż zapytał, a ja miałem ochotę walnąć go w ten głupi łeb.
- No, oczywiście. Osobiście uważam, że było wspaniale – oznajmiła, a potem spojrzała na mnie i dodała: - Prawda, Bartuś?
       Zachłysnąłem się kawą, nic nie odpowiedziałem, a Łukasz wściekły wpadł do swojego pokoju. Oliwia weszła do kuchni, usiadła naprzeciwko mnie, by chwilę potem z chytrym uśmieszkiem na ustach zabrać mi kawę.
- Morawska, złodzieju! – krzyknąłem na nią przez śmiech.
- No wiesz, po takiej nocy powinieneś mi zafundować porządne śniadanie – mówiła wyjątkowo głośno, na co Żygadło odpowiedział włączeniem muzyki.
- Oliwia, dobrze się czujesz? – zapytałem nieco rozbawiony, ale i zmartwiony.
- Doskonale – odparła szybko. – Nie zaszkodzi mu, jak się trochę poirytuje. W końcu to on działa na dwa fronty, nie ja.
- Teraz żyje w przekonaniu, że i ty tak robisz – zauważyłem.
- Niech sobie myśli, co chce. Ja wiem swoje, a on i tak Agnieszki dla mnie nie zostawi. Jestem zabawką w jego rękach.
- Liwka, to nie tak…
- Bartek, nie broń go. Gdyby faktycznie mnie kochał i chciał się z nią rozstać, to już dawno pisałby pozew rozwodowy, a tymczasem on się z nią przespał, gdy ja czekałam na wiadomość od niego. Zajebiście, nie? – zapytała z ironią w głosie.
- Jesteście porąbani – oznajmiłem, co Oliwia przyjęła z grymasem na twarzy.– Ale daj mu już spokój.
- Niby dlaczego?
- Bo ty za chwilę wyjeżdżasz, a ja zostanę tu z nim sam! Przecież on najchętniej by mnie zabił.
- Nie przejmuj się, on krzywdzi tylko kobiety. A dla ścisłości, wyjeżdżam jeszcze dziś.
- Co?
- To. Rano już mnie tu nie będzie, ale Łukaszowi ani słowa. Wrócę za trzy tygodnie, może się na coś w końcu zdecyduje – wstała od stołu i chciała już iść na górę, ale odwróciła się i dodała: - Dziękuję ci, że jesteś, Bartek.
- Nie ma za co – powiedziałem w sumie sam do siebie.

Oliwia
        Całe popołudnie nawet nie wychodziłam z pokoju, starałam się opanować tlące się we mnie uczucia i nie pobiec do Łukasza. Próbowałam skupić moją uwagę na czymś zupełnie innym. Pięć razy się przepakowywałam, ciągle coś dopakowywałam, poprawiałam w rozpisce treningów, robiłam wszystko, żeby nie myśleć o moich relacjach z Łukaszem. Bolało, bolało jak cholera, to, że spał z Agnieszką, że nawet nie próbował z nią rozmawiać, a mi obiecywał złote góry. Wszystkie nadzieje z nim związane okazały się być płonne i idiotyczne.
       Bartek dawał mi niesamowicie dużo wsparcia i był mi naprawdę bliski. Zaczęłam nawet myśleć, że gdyby nie Łukasz i moja chora miłość do niego, to mogłoby coś między nami być. Doskonale się rozumieliśmy, Kurek mnie nie oceniał, ale dawał rady, był zawsze, gdy go potrzebowałam. Tak, jak kiedyś Łukasz. Prawdopodobnie dlatego tak bardzo go polubiłam, bo przypominał mi Żygadło z naszych najlepszych czasów, kiedy byliśmy młodzi i nierozłączni, ale jeszcze jako przyjaciele.
        Wszystkie rzeczy spakowałam około trzeciej rano, nie było już sensu się kłaść, bo o piątej przyjeżdżał po mnie manager klubu i rozpoczynała się moja podróż do Australii. Wyszłam w końcu z pokoju, przekonana, że wszyscy śpią, udałam się w kierunku schodów, ale w pokoju Łukasza zobaczyłam tlące się światło, drzwi były nieco uchylone, rozmawiał z kimś przez skype’a. Po chwili zorientowałam się, że był to Krzysiek. Nie powinnam podsłuchiwać, ale ciekawość zwyciężyła nad moralnością.
- Krzysiek, wiem, jestem nudny i beznadziejny, ale muszę z tobą pogadać – zaczął Łukasz.
- Dobra, nie piernicz, przejdź do rzeczy. Co tym razem zrobiłeś Oliwii? – odpowiedział Ignaczak, a na mojej twarzy pojawił się wyraz zdumienia. - Nie rozmawiałem z Agnieszką, nie potrafiłem, jestem po prostu zwykłym mięczakiem. Na dodatek się z nią przespałem, nie potrafiłem jej odmówić, ale przed oczami miałem cały czas twarz Oliwii. Wyobrażasz to sobie? Kochasz się ze swoją żoną, a przed oczami masz twarz kochanki, to po raz setny przekonało mnie do tego, że robię źle, że ranię obydwie. A dzisiaj rano zobaczyłem Oliwię w łóżku z Kurkiem… Nawet nie próbowała zaprzeczać, jestem idiotą, skończonym idiotą. Straciłem ją raz, bo nie potrafiłem postawić się jej rodzicom. – Rodzicom? O czym on do cholery mówi?! – A teraz tracę ją, bo nie potrafię rozstać się z Agnieszką. Skończę w psychiatryku, jak nic.
- Wkopałeś się do reszty, Łukasz. Ale w to, że Liwka spała z Bartkiem, w życiu nie uwierzę. Sam wiesz, że bronią się tylko winni, a skoro ona nie wyprowadzała cię z błędu, to znaczy, że nic między nimi nie było. Bartek naprawdę nie jest taki, on wie, jak bardzo się kochacie, wszyscy to wiedzą, tylko wy do cholery jasnej nie potraficie tego zauważyć! Człowieku, ona skoczyłaby za tobą w ogień, a ty zostawiłbyś siatkówkę byle tylko móc z nią być, więc po prostu nie rozumiem waszego zachowania. Jak nie popieram rozwodów i tych spraw, tak tutaj nie widzę innego wyjścia. W tym układzie krzywdzisz Agę, Oliwię, a przede wszystkim siebie. Porozmawiaj w końcu z żoną, ona też święta nie jest…
- Co? Co masz na myśli? – dopytywał niecierpliwie Łukasz.
- Nic, nic, tak mi się powiedziało. Trzymaj się, stary!
       Z tej rozmowy nie wyciągnęłam nic, oprócz wniosku, że Łukasz też już nie radzi sobie zupełnie z tą sytuacją. Chciałam wejść do tego pokoju i mocno go przytulić, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam, uciekając do kuchni. Siedziałam tam z kubkiem herbaty w ręku, gdy ktoś wszedł i zapalił światło, to był oczywiście Łukasz. Spojrzał na mnie z bólem w oczach, usiadł naprzeciwko i złapał moją dłoń.
- Przepraszam, Liwka, tak bardzo cię przepraszam – w jego oczach czaiły się łzy.
- Nie spałam z nim, naprawdę…
- Wiem, wiem, to ja jestem debilem.
- Masz teraz czas, żeby to wszystko poukładać, za chwilę wyjeżdżam.        Spojrzałam na zegarek, który wskazywał czwartą czterdzieści, wstałam z krzesła i chciałam już iść, ale Łukasz mnie zatrzymał i mocno przytulił. Poddałam się temu i wdychałam jego zapach. Podniosłam twarz do góry, by po chwili na swoich ustach poczuć czuły pocałunek.
- Uważaj tam na siebie, proszę – powiedział czule i ponownie mnie przytulił.
- Obiecuję – odpowiedziałam i opuściłam dom, zostawiając dwóch samotnych siatkarzy.

~*~
A więc cieszcie oczy i głowy tym dziwnym tworem, a ja idę się powiesić w piwnicy, pociąć mydłem w płynie, ewentualnie utopić pod prysznicem. No, także zostawiam Was z tym sam na sam, tylko nie miejcie pretensji za treść.
Commi

24 komentarze:

  1. Moja opinia: <3, <3, <3

    A najlepsza z proponowanych przez Ciebie metod samookaleczania się to pocięcie mydłem w płynie :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Idę razem z tobą pod ten prysznic. Tylko bez skojarzeń.
    A ten rozdział wyszedł jakiś smutny, wiesz? Przynajmniej w moim odczuciu. Tak mi szkoda Liwki, tak mi szkoda Łukasza, tak mi szkoda Bartka (chociaż jego to w sumie nie wiem czemu, bo dzisiaj mu się nic złego nie stało).
    I wyjątkowo nie wiem, co napisać. :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że na reszcie jest tak,jak powinno być! :) Najważniejsze, by mieli czas,by pomyśleć,co dalej, i jak najlepiej go wykorzystać :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha. Łukaszu aleś Ty tępy :) Jeśli myślał, że Liwka może przespać się z Bartkiem to jest głupi. Jestem ciekawa co miał Krzysiu na myśli mówiąc, że Agnieszka też nie jest taka święta, czyżby zdradzała Łukasza? W sumie są tyle od siebie, więc może tak być. Jestem ciekawa jak potoczy się to wszystko, kiedy zejdzie na właściwy tor i kiedy wszyscy będą szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że Żygadło wykorzysta te trzy tygodnie i podejmie właściwą decyzję. Zwłaszcza, że Ignaczak wspomniał o tym, że Agnieszka też nie jest niewinna - zakładam więc, że ten wątek jeszcze wypłynie. Może to mu pozwoli podjąć decyzję o rozwodzie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś tak mi się wydaje, że taki trochę smutny ten rozdział. ;c. Widać, że Liwka i Łukasz się kochają, ale za cholerę ten drugi nie potrafi zachować się jak mężczyzna, ale cóż, trzeba to zrozumieć. Swoją drogą zastanawia mnie fakt, co Ignaczak chciał powiedzieć przez to, że Agnieszka też nie jest święta.. Teraz będę się z tym głowić, ehh.. ;c
    Czekam na kolejny. ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta przerwa pewnie i tak nic nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. no kurde raz robisz nam nadzieję z Kurkiem teraz je ucinasz .... i co to ma być ;p oj ciężko ciężko ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no raz Kurek raz Łukasz.Co dalej?Czekam na kolejny i zapraszam.http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest zajebiste! Dlaczego ty tak zajebiście piszesz? Czytam zawsze z zapartym tchem, zapraszam do mnie: oladreams.blogspot.com lub znalezione-miedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Może wyjazd Oliwii sprawi,że Łukasz w końcu się ogarnie? Bo szczerze mówiąc a raczej pisząc w tym przypadku to mam ochotę mu nieźle przywalic w tę jakże przystojną buźkę;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bartek ma racje. Oni są porąbani. Łukasz w szczególności. Wie, że robi źle, ale i tak brnie w tą chorą sytuację. Ciekawa jestem, co ma Agnieszka na sumieniu...

    OdpowiedzUsuń
  13. A widzisz, Łukasz, jak to fajnie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział :) Czekam na następny i mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja powiem otwarcie. Nie chcę by Liw byłą z Kurkiem. Nawet jeśli byliby ze sobą jakiś czas to prędzej czy później ich związek by się rozpadł taka prawda. Podoba mi się tutaj zachowanie Bartka. Przecież mógł powiedzieć, że spali ze sobą, ale jak widac facet ma klasę i potrafi się zachować. Zresztą sam Bartek wspomniał, że kocha Liw jak siostrę, więc nie widzę sensu w tym, żeby oni się ze sobą schodzili.
    A Łukasz, niech wreszcie podejmie jedną meską decyzję, a nie zachowuje się jak baba, bo na dobre mu to nie wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Łukasz twierdzi, że zwaruje, ale męskiej decyzji jak nie było tak nie ma. Mam nadzieje, że przez ten cały czas co Liv będzie w Australii w końcu coś uporządkuje bo ile tak można żyć. Z Bartka jest dobry przyjaciel, a przede wszystkim uczciwy człowiek. Raz, że nie wykorzystał pijanej Oliwi, a dwa nie bajerował, że to zrobił. Poza tym uważa ją za siostrę więc niech tak zostanie :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Może to, ze Oliwia teraz wyjedzie na kilka tygodni, coś zmieni. Może Łukasz zrozumie i wreszcie na coś się zdecyduje. Nie może przecież tak dłużej być. Takie życie to nie życie. Tym bardziej, że krzywdzi Agnieszkę, Oliwię i samego siebie. Jeszcze zastanawia mnie co miał na myśli Krzysiek mówiąc iż Agnieszka nie jest święta?

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja wiedziałam, że ta Agnieszka coś ma za uszami. Niemożliwe by było, żeby bez męża prawie całe długie miesiące nie skoczyła sobie gdzieś w bok. Łukasz, człowieku, nad czym ty tak dumasz? Ignaczak chyba powiedział ci wszystko, co tak naprawdę od początku zaprzątało twoje serce. Zachowaj się chociaż raz jak prawdziwy facet i zrób to, co do ciebie należy.
    Jak ja się cieszę, że Bartek kocha Liw taką przyjacielską miłością. Nie zdzierżyłabym tej dwójki jako pary, really. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. dodawaj kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem zaskoczona że Kurek jednak nic nie czuje do Liw. Z drugiej strony czasami dopiero po pocałunku, czy wspólnie spędzonej nocy orientujemy się że ta osoba która wydawała nam się że to może być ten ktoś przestaje taka być. Bartek teraz bedzie traktował Oliwkę jako przyjaciółkę i myślę ze dzięki temu ta relacja bedzie bardzo czysta. Nie popieram tego że Liw wkręciła Łukasza w to że ten myślał iż spała z Kurkiem, do tego Bartek też zamiast jej przemówić do rozsądku że tak nie można przystał na to. Dobrze że to się szybko wyjaśniło. Ha czułam że Agnieszka święta nie jest i mam :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam od początku i nigdy się nie zawiodłam! Gratuluję talentu! Czekam z niecierpliwością na kolejne!
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  22. coś mi się wydaje, że Agnieszka ma sporo na sumieniu...szczerze to myślałam, że okaże się, że Bartek coś czuje do Oliwii a tu niespodzianka.
    Pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Commi, nie wymyślaj już ;) Jest doby, ja nie wiem, czego tak katujesz siebie xd Cieszę się, że między Bartkiem i Livką wszystko wyjaśnione. Można tylko czytać i napawać się jego słowami. Aż mi szkoda, że nikogo nie ma tylko tkwi w tym dziwnym układzie. Przyzwyczaił się chłopina ... A Łukasz? Jego zachowania nie skomentuję. Powiem tylko, że dopóki nie naprawi swoich błędów, ja nie będę patrzeć na niego przez różowe okulary, choć oceniać też nie zamierzam ;p

    OdpowiedzUsuń
  24. Jejuśku no wreszcie! :) Nawet nie wiesz ile mi radości sprawiłaś tym zakończeniem. Bartek to bardzo dobry przyjaciel, a Igła też nieźle doradził Łukaszowi. Ona wyjeżdża, a on się musi ogarnąć i skończyć z Agnieszką raz na zawsze...

    OdpowiedzUsuń